Dlaczego „Green Light” Lorde to najlepszy hymn na temat dojrzewania
John Proctor Is the Villain, jedna z najbardziej komentowanych nowych sztuk na Broadwayu, opowiada o klasie licealistów z małego miasteczka studiujących The Crucible na początku ruchu #MeToo. Jednym z najbardziej pamiętnych — i oczyszczających — momentów jest piosenka „Green Light”, główny singiel Lorde z jej uznanego albumu z 2017 roku, Melodrama . Gdy rozpoczynamy tygodniowe świętowanie piosenkarki w oczekiwaniu na jej nadchodzącą premierę albumu , Kimberly Belflower, dramatopisarka stojąca za Johnem Proctorem , zastanawia się nad znaczeniem „Green Light” i dlaczego służy jako kwintesencja hymnu dojrzewania — zwłaszcza dla młodych kobiet.
Kiedy rozbrzmiewa przedrefren „Green Light”, świat się zmienia.
Na początku transcendentny singiel Lorde z jej drugiego albumu szczegółowo opisuje ból związku kończącego się na wszystkich jego ostrych krawędziach. Używa tonacji molowej i buntuje się przeciwko tradycyjnej strukturze rymów, aby nadać priorytet prawdzie emocjonalnej nad oczekiwaniami lub porządkiem: „Wiem o tym, co zrobiłeś, i chcę krzyczeć prawdę / Ona myśli, że kochasz plażę, jesteś takim cholernym kłamcą”. Kiedy jesteś w środku bólu, nie ma w tym żadnego porządku. Nie ma powodu. Kiedy po raz pierwszy moje serce zostało złamane, poczułam, że moje życie zmieniło kolor. Zniszczenia zdawały się nie mieć końca. Znajome miejsca wydawały się obce. Nie rozpoznawałam krajobrazu mojego własnego serca.
Jednak jakoś czas mija. Powoli, dziwnie, ale mija. Ból nie odchodzi, przynajmniej nie do końca. Ale ból jest ścieżką i prowadzi gdzieś indziej. Krystalizuje się w różne kształty. A potem: pre-refren. Zmiana z minorowej na durową. „Ale słyszę dźwięki w mojej głowie / zupełnie nowe dźwięki w mojej głowie”. W tej jednej chwili „Green Light” Lorde uchwyciła uczucie transformacji. W ciągu pierwszych 48 sekund utworu zabiera nas w podróż od dołków końca do wzlotów stworzenia, poruszając się w rytmie, który sprawia, że nawet najbardziej zatwardziałe serce wznosi się.
Stworzenie, o którym mówię, to bycie artystą, ale także bycie osobą. Jako artysta znam szczególne uczucie poruszania się przez ból i dotarcia do momentu usłyszenia „zupełnie nowych dźwięków”. Były bóle zadane dawno temu, które nadal noszę, które będę nosić na zawsze; bóle, które zawsze będą delikatne w dotyku. („Kochanie, będę cię widywać, gdziekolwiek pójdę”). Ale ten ból dał mi nowe narzędzia, nowe doświadczenia, nowe sposoby ekspresji, które przekazuję w mojej pracy. Nie byłabym artystką, którą jestem, bez bólu, który przeżyłam. Nie byłabym w stanie usłyszeć ani wykorzystać tych „zupełnie nowych dźwięków”. W jednym dźwiękowym momencie Lorde dała głos alchemii, której nigdy nie byłam w stanie ująć w słowa.
Ale nie musisz myśleć o sobie jako o artyście, aby być twórcą. Wszyscy tworzymy swoją tożsamość, swoje kierunki w życiu. Wszyscy znamy to uczucie „zupełnie nowych dźwięków”. W pewnym momencie każdy z nas przekracza most konkretnego bólu na nowe terytorium. I zazwyczaj zdarza się to po raz pierwszy, jak wiele rzeczy, kiedy jesteśmy nastolatkami.
„W jednym dźwiękowym momencie Lorde dała wyraz alchemii, której nigdy nie potrafiłem opisać słowami”.
„Green Light” został wydany, gdy Lorde miała 20 lat i jest pierwszą piosenką na jej arcydziele Melodrama . W ostatniej piosence z tego samego albumu śpiewa: „Mam 19 lat i płonę”. To nie przypadek, że „zupełnie nowe dźwięki” wyszły z nastoletniego mózgu. Wszystko jest zupełnie nowe w tamtych latach. Wszystko wydaje się ekstremalne. Czasami w jednym momencie pojawia się wiele przeciwstawnych skrajności. Jak sama Lorde opisała „Green Light” w wywiadzie z Zane Lowe w 2017 roku : „Brzmi tak radośnie, a tekst jest tak intensywny, oczywiście. I zdałam sobie sprawę, pomyślałam: „Skąd to się bierze, że to brzmi tak radośnie?”. I zdałam sobie sprawę, że to ta pijana dziewczyna na imprezie, tańcząca i płacząca nad swoim byłym chłopakiem, którego wszyscy uważają za bałagan. To ona dziś wieczorem, a jutro zaczyna się odbudowywać”.
Poproszono mnie o napisanie tego tekstu, ponieważ napisałem sztukę zatytułowaną John Proctor Is the Villain , wystawianą obecnie na Broadwayu do 31 sierpnia. Sztuka koncentruje się na klasie angielskiego w liceum w wiejskiej Georgii, studiującej The Crucible Arthura Millera w obliczu wczesnego ruchu #MeToo. Sztuka kończy się również (uwaga, spoiler!) sceną, w której dwie nastolatki wykonują choreografię taneczną do „Green Light”.

Sadie Sink i Amalia Yoo tańczą do „Green Light” w filmie John Proctor Is the Villain
Od początku wiedziałam, że sztuka powinna zakończyć się sekwencją taneczną, która będzie jednocześnie aktem buntu. Nawiązuje to do dziewczyn z Salem , które tańczyły i rzucały czary w lesie, ale jest to również sposób, w jaki dziewczyny w mojej sztuce odzyskują swoje ciała, przetwarzają traumę i pielęgnują radość w obliczu świata, który nigdy ich nie cenił i się nimi nie opiekuje. To połączenie nocnych tańców w piwnicy twojej najlepszej przyjaciółki ze starożytnym czarostwem i opętaniem demonicznym. Nigdy nie musiałam myśleć o tym, jaka powinna być ścieżka dźwiękowa zakończenia sztuki. Zawsze było to „Zielone światło”. Te dziewczyny przeszły ścieżkę swojego bólu i doprowadziła je ona tutaj: wykorzystały swój ból i zamieniły go w magię, w sztukę.
„Nastolatki, ze wszystkimi swoimi wielkimi uczuciami i skrajnościami, są przerażające dla ludzi, którzy nimi nie są”.
W ostatniej sekwencji sztuki jest wskazówka sceniczna, która brzmi: „To zaczyna wyglądać mniej jak taniec, a bardziej jak egzorcyzm”, którą napisałem na podstawie tego, co czuję, oglądając występ Lorde. W teledysku „Green Light” i w jej licznych występach na żywo tej piosenki, ona miota się. Trzęsie się. Skacze. Jest dzika i trochę przerażająca. Ona nie tańczy dla konsumpcji jej ciała przez innych ludzi (mianowicie: mężczyzn); ona tańczy jako sposób czystej ekspresji. Taniec jako autonomia ciała. Taniec jako święty rytuał. Taniec jako zaklęcie.
Lorde podczas swojej trasy Melodrama World Tour.
Tuż przed „zupełnie nowymi dźwiękami” Lorde pyta: „Czy to cię przestraszyło? / Jak się całowaliśmy, kiedy tańczyliśmy na rozświetlonym parkiecie?” I odpowiedź brzmi prawie na pewno „tak”. Tak, niezależnie od tego, jakie rodzaje całowania i tańca miały miejsce z Lorde na rozświetlonym parkiecie, absolutnie przestraszyły tę nienazwaną osobę. Nastolatki, ze wszystkimi ich wielkimi uczuciami i skrajnościami, są przerażające dla ludzi, którzy nie są nastolatkami. W całym „Green Light” Lorde przywołuje tę dzikość w swoich obrazach: zęby, które gryzą i krzyczą prawdy.
Byłam „tą pijaną dziewczyną na imprezie, która tańczyła i płakała za swoim byłym chłopakiem”, próbując rozplątać i wykrzyczeć własne prawdy. Odbudowałam się. I powiem wam: musiałam zatańczyć ten taniec, żeby wiedzieć jak.
elle